Polecany post

Łobeski odcinek "Odry".

       D ziało się to w okupowanej Warszawie, zaraz po świętach wielkanocnych roku 1941. Mężczyzna przebywający w jednym z zakonspirowan...

niedziela, 10 marca 2013

Grodzisko

Grodzisko

(zdj. Dobrze widoczne o tej porze roku resztki obwałowania)


Ulubione miejsce ludności do urządzania pikników, grilla, pieczenia kiełbasek a także.... wagarów miejscowej młodzieży. Zapewne nie wszyscy zdają sobie sprawę, że jest to prasłowiańskie grodzisko.
Odnaleźć je można prędzej na mapach turystycznych niż administracyjnych. Na starych poniemieckich mapach jest ono dość wyraźnie zaznaczone i figuruje pod nazwą „Stary szaniec” (Alte Schanze).
Jaką rolę spełniało? Wśród historyków i regionalistów panuje dość zgodna opinia, że prawdopodobnie strzegło pobliskiego brodu przez rzekę Regę. Ja zaś dodam swoją własną teorię uzupełniającą, że całkiem możliwe jest, iż strzegło też interesów ekonomicznych ówczesnego plemienia – bliskość wideł rzek Regi i Brzeźnickiej Węgorzy oraz bliskość jezior.

(zdj. Czyżby miejsce kultu współczesnych Słowian?)





niedziela, 3 marca 2013

3 marca 68 rocznica wyzwolenia Łobza

(zdj. wyimaginowana scena walk żołnierzy polskich z 43 pal. dnia 6 marca 1945 r pod Świętoborcem)

Za oficjalną datę wyzwolenia miasta przyjmuje się dzień 3 marca 1945 roku, kiedy to wojska radzieckie wkroczyły do miasta. Można z tą datą dyskutować na wiele sposobów. Nie będę poruszał też kwestii samych walk, o których już co nieco napisano mniej lub bardziej prawdziwie.

Ostatnimi laty pojawiły się liczne głosy, różnych „autorytetów” twierdzące, że o żadnym wyzwoleniu mowy być nie może.
Różnej maści historycy, działacze lokalni, regionaliści, redaktorzy lokalnych gazet żwawo przytaczają przykłady cierpień miejscowej ludności zamieszkującej tereny ongiś niemieckie.
I mają rację. Dużo było w momencie zdobywania Pomorza i po nim niesprawiedliwości, nieprawości, samowoli zdobywców, wiele nieszczęść ludności cywilnej, ale były też pamiętajmy o tym różne tego przyczyny.
Spróbujmy pominąć wszelkiego rodzaju politykierstwo. Zamiast tego zastanówmy się czy aby na pewno nie było to wyzwolenie?

Bardzo rzeczowo odniósł się do tego zagadnienia redaktor naczelny Biuletynu „Kawaliera” Andrzej Szutowicz w numerze 1/2010 w artykule „Rocznicowych uwag kilka” (archiwa dostępne w internecie), na którego słowa pozwolę sobie jeszcze się powołać.
We wspomnianym artykule jest mowa o dominacji martyrologii agresora i ignorowaniu martyrologii ofiary. Musimy pamiętać, że Pomorze stało się miejscem nieszczęść robotników przymusowych i więźniów różnych narodowości, miejscem ich niewolniczej pracy i traktowania urągającemu godności ludzkiej – bicie, poniżanie, głód, choroby bez należytej opieki lekarskiej rozstrzeliwania, kary śmierci przez powieszenie. Dotykało to nawet dzieci, które zostały tu wywiezione wraz z rodzicami. Pamiętajmy wreszcie o marszach śmierci, które przeszły także przez teren ówczesnego powiatu łobeskiego – Ile te marsze pozostawiły na swej drodze mogił w przydrożnych rowach? Tego chyba nigdy się już nie dowiemy. Wspomniany redaktor J.Szutowicz przytacza liczbę 200 000 robotników przymusowych, choć ciągle liczby te są ruchome i dokładnej pewnie nie poznamy. Obowiązkiem naszym jest pamiętać o jeńcach wojennych przebywających na terenie Pomorza. Przecież taki funkcjonował i w Łobzie, a jak mi zdradził jeden z jego byłych jeńców, późniejszy mieszkaniec naszego miasta siedział w nim od pierwszych dni września 1939 roku. W Łobzie i okolicach funkcjonowały zarówno obozy pracy jak i przebywali tu robotnicy przymusowi.
I obecnie dla wielu skrócenie tej gehenny nie było wyzwoleniem.
Cóż każdy ma prawo do posiadania swoich poglądów, ale ja zgadzając się z red. Szutowiczem dalej będę twierdził o wyzwoleniu, a słowo zdobycie dalej będzie dla mnie miało kontekst działań wyłącznie wojskowych.