(zdj.
wyimaginowana scena walk żołnierzy polskich z 43 pal. dnia 6 marca
1945 r pod Świętoborcem)
Za
oficjalną datę wyzwolenia miasta przyjmuje się dzień 3 marca 1945
roku, kiedy to wojska radzieckie wkroczyły do miasta. Można z tą
datą dyskutować na wiele sposobów. Nie będę poruszał też
kwestii samych walk, o których już co nieco napisano mniej lub
bardziej prawdziwie.
Ostatnimi
laty pojawiły się liczne głosy, różnych „autorytetów”
twierdzące, że o żadnym wyzwoleniu mowy być nie może.
Różnej
maści historycy, działacze lokalni, regionaliści, redaktorzy
lokalnych gazet żwawo przytaczają przykłady cierpień miejscowej
ludności zamieszkującej tereny ongiś niemieckie.
I mają
rację. Dużo było w momencie zdobywania Pomorza i po nim
niesprawiedliwości, nieprawości, samowoli zdobywców, wiele
nieszczęść ludności cywilnej, ale były też pamiętajmy o tym
różne tego przyczyny.
Spróbujmy
pominąć wszelkiego rodzaju politykierstwo. Zamiast tego zastanówmy się czy aby na pewno nie było
to wyzwolenie?
Bardzo
rzeczowo odniósł się do tego zagadnienia redaktor naczelny
Biuletynu „Kawaliera” Andrzej Szutowicz w numerze 1/2010 w artykule
„Rocznicowych uwag kilka” (archiwa dostępne w internecie), na
którego słowa pozwolę sobie jeszcze się powołać.
We
wspomnianym artykule jest mowa o dominacji martyrologii agresora i
ignorowaniu martyrologii ofiary. Musimy pamiętać, że Pomorze stało
się miejscem nieszczęść robotników przymusowych i więźniów
różnych narodowości, miejscem ich niewolniczej pracy i traktowania
urągającemu godności ludzkiej – bicie, poniżanie, głód,
choroby bez należytej opieki lekarskiej rozstrzeliwania, kary
śmierci przez powieszenie. Dotykało to nawet dzieci, które zostały
tu wywiezione wraz z rodzicami. Pamiętajmy wreszcie o marszach
śmierci, które przeszły także przez teren ówczesnego powiatu
łobeskiego – Ile te marsze pozostawiły na swej drodze mogił w
przydrożnych rowach? Tego chyba nigdy się już nie dowiemy.
Wspomniany redaktor J.Szutowicz przytacza liczbę 200 000 robotników
przymusowych, choć ciągle liczby te są ruchome i dokładnej pewnie
nie poznamy. Obowiązkiem naszym jest pamiętać o jeńcach wojennych
przebywających na terenie Pomorza. Przecież taki funkcjonował i w
Łobzie, a jak mi zdradził jeden z jego byłych jeńców, późniejszy
mieszkaniec naszego miasta siedział w nim od pierwszych dni września
1939 roku. W Łobzie i okolicach funkcjonowały zarówno obozy pracy
jak i przebywali tu robotnicy przymusowi.
I
obecnie dla wielu skrócenie tej gehenny nie było wyzwoleniem.
Cóż
każdy ma prawo do posiadania swoich poglądów, ale ja zgadzając
się z red. Szutowiczem dalej będę twierdził o wyzwoleniu, a słowo
zdobycie dalej będzie dla mnie miało kontekst działań wyłącznie
wojskowych.