Polecany post

Łobeski odcinek "Odry".

       D ziało się to w okupowanej Warszawie, zaraz po świętach wielkanocnych roku 1941. Mężczyzna przebywający w jednym z zakonspirowan...

czwartek, 24 września 2015

Co to jest i do czego się przydaje?


Tegoroczny skąpy sezon grzybiarski, może skłaniać wielu ludzi do poszukiwań darów lasu w jego głębszych ostojach. To może prowadzić do zagubień i błądzenia w lesie.
Co zatem robić w takiej sytuacji?
Pomocne mogą się okazać kamienne lub betonowe słupki, które spotykamy w lesie.
Są to słupki oddziałowe, na których umieszcza się numery przylegających oddziałów. Stoją one w południowo – zachodnim narożniku oddziału przy skrzyżowaniu linii oddziałowych.
Zasada jest prosta: Numery uwidocznione na słupku „patrzą” w kierunku oddziału, który wskazują.

(Zdj. Numery wskazujące oddziały)

W nagłym wypadku należy zatem podać odpowiednim służbom numer, w którym się znajdujemy, aby mogły nas w miarę szybko odnaleźć. Narożnik pomiędzy dwoma najniższymi cyframi wskazuje zawsze kierunek północny.

 (Zdj. Narożnik między najniższymi numerami zawsze oznacza kierunek północny)

 
Co do wspomnianych numerów telefonów to oczywiście warto znać numery nadleśnictwa, straży leśnej, czy leśniczego lub też uniwersalny 112. Jeżeli mamy problem z orientacją w lesie warto mijając te słupki zapamiętać numery oddziału, do którego wchodzimy, bądź je sobie zapisać lub utrwalić w telefonie.

 (Zdj. Brak numeru oznacza teren lub las nie będący w posiadaniu Lasów Państwowych)



(Zdj. Gdyby na wierzchu  był namalowany numer oznaczałby on numer obrębu leśnego)


W źródłach poniżej niniejszego tekstu podaję również link do udostępnionych przez Lasy Państwowe map lasów, które można sobie wydrukować lub wgrać na dowolne urządzenie przenośne mające taką opcję. Z pewnością mapy będą pomocne w orientacji na terenie lasu. Również w podanych źródłach można zapoznać się szerzej z sygnalizowaną tym tekstem tematyką.

(Zdj. Na mapie lasu wszystko się zgadza)



Źródła:

Kwartalnik „Echa Leśne” nr 2014 – 03

czwartek, 10 września 2015

Pisać nie pisać czyli złoty pociąg uderza do głów.


Na fali medialnej związanej z rzekomym odnalezieniem tzw. „Złotego pociągu” wzrosło zainteresowanie tematyką eksploracyjną, oraz naszym krajem. Ma to swoje dobre i złe strony.
Niestety muszę poruszyć negatywną część tego zjawiska.
Niedawno odnotowałem na swoim blogu zainteresowanie jednym z poruszanych tematów, przy czym wejścia były z państw europejskich innych niż Polska. Nie chcę posądzać tu obcokrajowców o jakieś kontrowersyjne działania, gdyż mogli to zrobić równie dobrze rodacy ale...
Efekt jak na zdjęciach rozkopane poszycie leśne w kilku miejscach (około dwóch tygodni temu jeszcze tego nie było), wykopane jakieś resztki potłuczonej zastawy stołowej, przy czym nie było możliwości jej identyfikacji oraz pochodzenia z uwagi na brak sygnatur producenta.
Nie sądzę też żeby istniała możliwość znalezienia porcelany przy pomocy wykrywacza metalu.
Możliwości według mnie są następujące:
 - Ktoś zrobił komuś kawał kopiąc w lesie dołki i podrzucając jakieś potłuczone śmiecie porcelanowe.
 - Druga możliwość jest taka, że ktoś rzeczywiście coś w tamtym miejscu schował i wiedział, w którym miejscu szukać, a nieumiejętnie się obchodząc zniszczył te niewiele z pewnością warte zasoby.
 - Trzecia możliwość to taka, że ktoś zaczął ryć w ziemi i został stamtąd przepłoszony – pracownicy leśni są tam częstymi gośćmi.
Dla mnie pozostaje niesmak. Nie po to wspominam miejsca istniejące w przeszłości, żeby ruszali tam domorośli eksploratorzy zwłaszcza niszczący zasoby leśne. Jest to dla mnie tym bardziej przykre, że przygotowywałem więcej wpisów o takich miejscach.
Teraz pozostaje zastanowić się czy warto.

 (Zdj. Czy dla takich "znalezisk" warto niszczyć zasoby leśne?)


(Zdj. To niestety nie jedyny wykop)