Śniegi przynajmniej na razie w znacznej mierze stopniały. Kilka dni grudnia już minęło. Taki dłuższy spacer chyba ostatni w tym roku. Ogólnie jest szaro i buro, przyroda gdzieniegdzie dostaje kręćka i pojawiają się pierwsze bazie. Niemniej jednak przespacerować się warto. Liczyłem, że może natknę się jeszcze na zielonki, wszak te potrafią być bardzo długo i nie straszne im mrozy, ale niestety. Spóźniłem się też z tarniną zbierana po przymrozkach świetnie nadaje się na przetwory, w tym wypadku ubiegli mnie chyba skrzydlaci mieszkańcy lasu.
A jeszcze niedawno była strojna w kolory.
Głaz na starej żwirowni, nie jedyny taki.
I tajemniczy napis na nim.
Dziki Bez o tej porze ozdobiony jedynie porostami.
Widok na starą żwirownię.
Straszące kładki, na moim niegdyś ulubionym jeziorze, powinno się nakazać ich rozbiórkę.
Most byłej kolejki wąskotorowej.
Anomalia? (Jakość zdjęcia tragiczna).
Posiłek w południe
A teraz pozowanie do zdjęcia.
Całkiem małe jeziorka już pod lodem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz